sobota, 4 października 2014

Po pierwszym serwisie

Wczoraj odebrałem samochód z warsztatu. Co zostało zrobione:
  • wymiana chłodnicy na nową
  • wymiana płynu chłodniczego
  • uzupełnienie płynu wspomagania 
  • uszczelnienie pompy wspomagania
  • wymiana uszczelniacza reduktora i uzupełnienie oleju
  • wymiana oleju w obu mostach (i wizualna diagnostyka stanu przełożeń)
  • wymiana oleju i filtrów w skrzyni biegów
  • wymiana czterech końcówek drążków kierowniczych
Oleje (poza olejem do reduktora), filtry skrzyni, i dwie końcówki drążków miałem swoje, reszta części dokupiona przez warsztat.
Koszt: 2450 zł

Nie zostały wymienione łożyska tylnich kół, według mechanika nie jest z nimi tak źle, podobnie z przewodami hamulcowymi. Do zrobienia została jeszcze zbieżność.

sobota, 13 września 2014

Co tam słychać panie Jeep ?

Cisza na blogu wynika z prostej przyczyny - z samochodem nic się nie działo. Jedyna usterka jaka wystąpiła jakieś 2 tygodnie temu to awaria tempomatu, włącza się ale nie przyspiesza gdy prędkość spada, prawdopodobnie problem z podciśnieniem. Nie naprawiałem tego jako że brak tempomatu dużym problemem nie jest, planowałem zrobić to przy okazji jakiegoś większego serwisu, i chyba właśnie taki moment nadchodzi.
Byłem dzisiaj na corocznym przeglądzie technicznym, diagnosta znalazł kilka usterek:

  1. Rozszczelniona chłodnica - od jakiegoś czasu czuję sporadycznie w samochodzie bardzo słaby zapach płynu chłodniczego, być może to właśnie wyciek z chłodnicy jest przyczyną. Wyciek nie jest duży ale płyn chłodniczy wyraźnie kapie na dolną krawędź zderzaka. Nie udało się dojrzeć skąd dokładnie cieknie, diagnosta stwierdził że prawdopodobnie z któregoś z kroćców chłodnicy jako że na to wskazuje kierunek "spływania" płynu. Jest też opcja że puściła jakaś opaska czy złącze - to byłoby wyjątkowo "szczęśliwe" jeśli chodzi o koszta naprawy.
  2. Luzy na łożyskach obu kół tylnich - tu nie ma się co rozpisywać, na szarpakach wyszły luzy. Nie wiem jeszcze czy tylne łożyska mają opcję kasowania luzów czy w grę wchodzi tylko wymiana.
  3. Zużyte 3 (z 4) końcówki w układzie kierowniczym - standardowa sprawa czyli "wybite gałki". O dwóch wiedziałem ze trzeba wymienić, nawet dostałem nowe od poprzedniego właściciela samochodu, trzecia jak się okazuje też jest już na wykończeniu. 
  4. Skorodowane przewody hamulcowe - to sprawa poważniejsza. Byłem w kanale, zobaczyłem, potwierdzam. Korozja nie jest na tyle głęboka żeby płyn zaczął z przewodów wyciekać, ale nie mam zamiaru czekać aż to się stanie.
I tyle jeśli chodzi o wykryte usterki. Nie wiem ile przyjdzie mi za to wszystko zapłacić, ale jeśli okaże się że trzeba wymienić chłodnicę to spodziewam się poważnej kwoty. Oprócz powyższej listy czekają jeszcze inne, mniej poważne sprawy które chciałbym wykonać przed zimą:

  1. Naprawa krawędzi maski - jest tam pojedynczy bąbel
  2. Porządna konserwacja podwozia
  3. Naprawa tempomatu
Plus jeden spory zakup - opony zimowe.

Nie wiem co na to wszystko mój portfel, ale kupując Jeepa trzeba mieć świadomość że nie jest to fiat seicento zarówno jeśli chodzi o codzienne koszta eksploatacji jak i serwisu. Cytując klasyka - to nie są tanie rzeczy.
O konkretnych kwotach napiszę jak zacznę "ogarniać" powyższe listy.

niedziela, 15 czerwca 2014

Spalanie V8 4.7 HO LPG - wersja "pewna"

W końcu udało mi się prawidłowo wyliczyć spalanie tego samochodu jako że zbiornik tankowany był dwa razy na tej samej stacji, kilometry zliczone, sondy lambda sprawne, a sam wóz nie zgłosił żadnej awarii. Jeździłem od pełnego zbiornika do całkowitego opróżnienia, żeby sprawdzić przy okazji jaki dystans moge pokonać na jednym tankowaniu i ile gazu wchodzi w zbiornik. Pokonany dystans dzielił się mniej więcej po połowie między miasto a trasę. Wyniki:
  • Przejechany dystans to 258 km
  • W zbiornik weszło 56 litrów LPG
  • Evic (komputer pokładowy) wyświetlał spalanie średnie na poziomie 15.7 l/100
Spalanie rzeczywiste: 21,7 l/100 km

Czyli zbliżone do tego jakie wyszło z uszkodzoną sondą lambda (22 litry). Prawdziwe spalanie LPG jest o drobny ułamek wyższe niż to podane powyżej, jako że samochód startuje i przejeżdża kilkaset pierwszych metrów na benzynie, więc rzeczywisty "dystans na LPG" jest nieco niższy. Przy okazji po raz kolejny okazało się że Evic zaniża wyniki o dokładnie 6 litrów.

Przy okazji małe porównanie.
Kolega Forest na zaprzyjaźnionym blogu napisał o spalaniu Jeepa z silnikiem diesla, w ruchu wyłącznie miejskim, które wyniosło w trakcie testów 12,4 litra ON/100 km. Silnik V8 wg raportów kolegów i moich własnych obserwacji w jeździe miejskiej spala średnio 25 litrów LPG/100 km. Ceny paliwa w mojej okolicy wynoszą:
  • ON - 5,22 zł
  • LPG - 2,38 zł
Można więc obliczyć średni koszt przejechania 100 km w mieście dla każdego z paliw:
  • ON: 64,73 zł
  • LPG: 59,5 zł
Jak widać koszta paliwa są bardzo zbliżone z niewielką przewagą LPG. Nie można jednak zapominać że założenie instalacji LPG też swoje kosztuje, do tego jeśli nie poświecimy całego bagażnika na ogromny zbiornik LPG to zasięg na pojedynczym tankowaniu rzędu 250 km wypada blado wobec 480 km na pełnym zbiorniku diesla.
Tak że rozważając którą wersję silnikową kupić trzeba sięgnąć głębiej w porównywaniu plusów i minusów, pomijając kwestię kosztów paliwa które jak widać są właściwie takie same.

piątek, 6 czerwca 2014

Spalanie po pierwszym tygodniu - wersja wstępna

Sprawdziłem spalanie tankując dwa razy na tej samej stacji, z tym że znowu wynik może być niemiarodajny bo jeździłem na uszkodzonej sondzie lambda. No nic, później okaże się jak to będzie wyglądało na sprawnej.
Przejechanych 127 km, z czego 80 to trasa. Przy tankowaniu w zbiornik weszło 28 litrów LPG, średnie spalanie to 22 litry na 100 km. Swoją drogą wychodzi na to że Evic przekłamuje o dokładnie 6 litrów podając średnie na poziomie 16.

Pierwsza awaria

Może trochę zbyt dramatyczny tytuł, ale prawda jest taka że dwa dni po zakupie pojawiła się usterka. Inną sprawą jest to, że usterki tej się spodziewałem, jako że zostałem o możliwości jej wystąpienia powiadomiony przy zakupie samochodu. Chodzi o sondę lambda.
W czasie jazdy zaświeciła się kontrolka Check Engine, ale auto jechało jakby nigdy nic. Kluczykowanie wyświetliło błąd P0158 - wysokie napięcie czujnika o2 numer 2 bank 2. Przekładając to z "jeepowego" na nasze oznacza to że czujnik za prekatalizatorem na prawym kanale wydechowym (dwie głowice więc dwa kanały) sieje zamęt pokazując wartości znacznie wyższe niż ten z lewego kanału. Nie miałem innego wyjścia jak uwierzyć komputerowi.. na razie.
Zapobiegawczo zadzwoniłem do ASO i zapytałem ile za taki czujnik, miły głos w słuchawce powiedział 450 + VAT... no trochę jakby przesada. Już po paru minutach znalazłem dokładnie taki czujnik jak potrzeba, z właściwym numerem katalogowym produkcji Denso, jako że numery się zgadzały miał kabel odpowiedniej długości i właściwą wtyczkę, nic nie trzeba było dorabiać. Cena:.. 190 zł. Innym razem ASO, zamówiłem tego Denso. Przy okazji wziąłem też kilka zapasowych żarówek itp drobiazgi. Cała przesyłka kosztowała 340 zł.
Jako że lubię wiedzieć co się dzieje i sam numer błędu w żadnym wypadku mi nie wystarcza, szarpnąłem się i zakupiłem skaner kodów OBD iCarsoft i810. To zmyślne urządzenie nie tylko pozwała odczytać błędy (to akurat można zrobić poprzez kluczykowanie) , ale również je kasować, podglądać na żywo ważne dla pracy silnika parametry, i kilka innych funkcji których jeszcze nie ogarniam. Skanerem tym podejrzałem pracę sond lambda, i rzeczywiście, trzy pracowały (w sensie zmieniały się wskazania) poza jedną która stała jak wryta na wartości 1 V. Dla pewności sprawdziłem jeszcze bezpieczniki, po czym oddałem auto znajomemu mechanikowi. Niestety wymiana sond wymaga kanału, więc samemu trudno to zrobić mieszkając na typowym blokowisku. Przy okazji wymieniłem olej w silniku i filtr oleju. Tak dla pewności po zakupie, tym bardziej że oleje i filtry dostałem od sprzedającego.
Po wymianie sondy wszystko wróciło do normy, check engine już się nie pojawia, a na skanerze widzę poprawną pracę wszystkich sond.

Koszt naprawy: 190 zł sonda, 120 zł wymiana sondy i wymiana oleju. Plus żarówki i inne niezbędne drobiazgi w paczce.

Suma:
Koszta serwisowe: 340 zł (paczka) + 120 zł (robocizna) = 460 zł
Koszta dowolne: 320 zł (skaner kodów OBD)
Przebieg: 172949 km
02 Sensor Circuit High Voltage (Bank 2 Sensor 2)

Read more at: http://www.obd-codes.com/p0158
Copyright © OBD-Codes.com
02 Sensor Circuit High Voltage (Bank 2 Sensor 2)

Read more at: http://www.obd-codes.com/p0158
Copyright © OBD-Codes.com
02 Sensor Circuit High Voltage (Bank 2 Sensor 2)

Read more at: http://www.obd-codes.com/p0158
Copyright © OBD-Codes.com
02 Sensor Circuit High Voltage (Bank 2 Sensor 2)

Read more at: http://www.obd-codes.com/p0158
Copyright © OBD-Codes.com
02 Sensor Circuit High Voltage (Bank 2 Sensor 2)

Read more at: http://www.obd-codes.com/p0158
Copyright © OBD-Codes.com

Koszta

Wcześniej czy później ten temat musiał się pojawić. Bądźmy szczerzy, samochody 4x4 nie są ekonomiczne w codziennym utrzymaniu, i zakup to jedynie początek wydatków.
Koszta utrzymania ogólnie można podzielić na trzy grupy
  • koszta serwisowe, czyli wszelkiego rodzaju serwisy, zakup części, wymiany olejów, opon itd. Czyli to co musimy zrobić niezależnie czy chcemy czy nie, inaczej skończy się to dla nas albo naszego pojazdu źle. Można się sprzeczać czy oleje, filtry i opony nie wchodzą w "eksploatację", pewnie tak, ale chce tu sumować wszystkie koszta poza samym paliwem, więc wygodniej mi traktować to jako serwis.
  • koszta dobrowolne, czyli to co robimy dlatego że chcemy, chociażby lifty, wyciągarki, czy futrzane kostki na lusterko wsteczne
  • koszta eksploatacyjne, ot życie na codzień, czyli tankowanie, płyny do spryskiwaczy, myjnia, odkurzacz itp. Uprzedzając pytania - nie wiem czy choinka zapachowa to koszt dobrowolny czy eksploatacyjny, można sobie wybrać.
Na tym blogu skupiał się będę na dwóch pierwszych grupach, i te właśnie koszta systematycznie sumował.

Jest jeszcze jedna grupa kosztów które nazwę sobie koszta "urzędowe", czyli pieniądze których musimy się pozbyć żeby legalnie zarejestrować swój nowy wóz. Dzisiaj właśnie przeszedłem przez taką ścieżkę zdrowia więc informacje mam z pierwszej ręki:

Koszta urzędowe:
  • PCC-3 deklaracja podatku z tytułu zakupu samochodu. Pod tą szumną nazwą kryje się nic innego jak konieczność oddania państwu 2% wartości samochodu. Dokładnie jak napisałem - wartości samochodu. Jeśli urzędnik uzna kwotę na umowie kupna-sprzedaży za zbyt niską sprawdzi sobie aktualną wartość naszego samochodu w odpowiednich tabelach i od tej wartości naliczy podatek. Zapłaciłem te 2%, ile to dokładnie wyszło pozwolę sobie zachować w tajemnicy, w każdym razie nie są to "drobne" i zdecydowanie jest to najmniej przyjemna część zakupu samochodu wogóle. Oddaje się konkretny pieniądz właściwie nie wiadomo za co. Podatek płacimy w Urzędzie Skarbowym właściwym dla naszego miejsca zamieszkania, wymagane jest okazanie umowy kupna-sprzedaży i wypełnienie wspomnianej deklaracji PCC-3. Cała procedura zajęła mi około 30 minut.
  • Rejestracja. Po zakupie samochód należy przerejestrować na nowego właściciela w urzędzie miasta/gminy właściwym dla miejsca zamieszkania. Mój urząd miejski wymaga dostarczenia: starego dowodu rejestracyjnego, starych tablic, karty pojazdu, umowy kupna-sprzedaży oraz wypełnienia specjalnego wniosku o rejestrację pojazdu. Procedura oczywiście jest płatna, w moim przypadku koszt wyniósł 182 zł, w czym wliczone jest wydanie nowych tablic, wydanie dowodu tymczasowego, i koszt wydania dowodu stałego. Dowód stały odebrać mam za około 14 dni. Procedura zajęła około 45 minut.
  • Ubezpieczenie. Tu są różne rozwiązania. Ważne aby pamiętać o zmianach które wprowadzono kilka lat temu - teraz ubezpieczenie "wędruje za samochodem", nie jak poprzednio gdzie przypisane było do właściciela. Czyli kupując samochód przejmuje się też jego ubezpieczenie. I tu mogą pojawić się schody, jako że wiele firm przeprowadza tzw "rekalkulację" kosztów ubezpieczenia dla nowego właściciela. Czyli jeśli sprzedający miał 60% zniżek zaś kupujący ma 0% lub ma zwyżki z powodu na przykład wieku, to agent ubezpieczalni wkrótce się zgłosi z prośba o uregulowanie różnicy. Trzeba pamiętać o obowiązku zgłoszenia do ubezpieczalni faktu nabycia danego samochodu (swoją droga sprzedający też powinien to zrobić), z drugiej strony mamy prawo natychmiastowego wypowiedzenia ubezpieczenia jako nowy właściciel. Bo dla nas za drogo, bo nie lubimy tej firmy, albo mamy znajomego który ubezpieczy nam taniej. W tej sytuacji rzetelny ubezpieczyciel oczywiście zamyka polisę i co miłe dla byłego właściciela, zwraca mu kwotę za niewykorzystany okres ubezpieczenia. Tak też właśnie zrobiłem, czyli zrezygnowałem z ubezpieczenia i od razu wykupiłem ubezpieczenie w innej firmie proponującej korzystniejsze warunki. Wziąłem opcję nieco bogatszą, czyli OC + NW, Assistance z lawetą do 100 km, i dodatkowe ubezpieczenie szyb. Płatność na dwie raty, biorąc pod uwagę moją zniżkę 60% każda rata kosztuje 490 zł. Załatwienie ubezpieczenia wraz z wypowiedzeniem poprzedniej polisy zajęło 20 minut.
Podsumowanie:

Koszta urzędowe wyniosły w moim wypadku 672 złote, plus 2% od wartości samochodu na umowie. Cała procedura zajęła godzinę i 40 minut.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

W końcu jest !

No i stało się, od dnia 31 maja jestem właścicielem Jeepa WG 4.7 Overland z roku 2002. To ten wóz o którym pisałem parę dni temu, w wysokiej cenie. Tak, oznacza to że zdecydowałem się zaryzykować wydając właściwie całą dostępną kwotę na zakup samochodu, tym samym ryzykując że w razie awarii w najbliższych dniach nie będę miał jak auta naprawić.
Dlaczego się zdecydowałem ? Zasadniczo jak może widać po moich dotychczasowych postach, kupowałem raczej "na chłodno", starając się sprawdzić każdy interesujący egzemplarz. I każdy okazywał się mniejszym lub większym rozczarowaniem lub wręcz miną. Gdy więc pojawił się kolega z forum oferujący samochód drogi, dobrze utrzymany (aczkolwiek nie idealny, w końcu auto ma już 12 lat), zdecydowałem się pojechać, sprawdzić, i jak wszystko będzie ok to zaryzykować i zakupić.
Pojechałem więc i .. samochód okazał się być w pełni zgodny z opisem. Niemalowany poza elementem o którym wiedziałem (dostałem zdjęcia parkingowej "obcierki"), z doskonałymi wynikami analizy spalin, amortyzatorami sprawności powyżej 80%, pięknie pracującym silnikiem, i wnętrzem sugerującym prawdziwość przebiegu licznikowego na poziomie 171 tyś km. Samochód posiada też nową, sekwencyjną  instalację LPG. 
Oczywiście wóz ma też pewne wady które wymagają uwagi, co dla mnie bardzo bardzo ważne - sprzedający powiedział mi o WSZYSTKIM zanim wogóle ruszyliśmy w drogę na stację diagnostyczną. Bez ściemy, powiedział wprost czego nie zdążył zrobić. Na stacji znalazłem to o czym mi powiedział i... nic więcej, takiej właśnie szczerości oczekiwałem od sprzedającego. Co jest do zrobienia:

  • pojawia się sporadycznie błąd sondy lambda P0158, dla spokoju wypadałoby ją wymienić
  • w samochodzie nie były wymieniane blend doors, klimatronik działa aczkolwiek widnieją na nim błędy typowe dla tego przypadku
  • zapocenie silnika olejem przy uszczelce miski olejowej
  • zapocenie uszczelniacza tylnego mostu, uszczelniacz został wymieniony jednak trudno określić czy to stare czy świeże ślady oleju. Sprzedający powiedział wprost - poziom oleju w moście się nie zmienia, ale miej na to oko bo nie wiadomo czy przypadkiem ten nowy uszczelniacz nie puszcza.
  • gdzieniegdzie na podwoziu widać ślady rdzy. Żadne wżery, po prostu ślady rdzy powierzchniowej, przed zimą wypadałoby to oczyścić i zakonserwować.
  • do wymiany dwie końcówki drążków kierowniczych, które dostałem w prezencie, funkiel nówki
I to w zasadzie tyle. Do własnego rozważenia został mi serwis olejowy, czy ufam poprzedniemu właścicielowi w tej kwestii czy nie, jako że dostałem pełną rozpiskę kiedy, jakie i na jakie oleje były wymieniane muszę zdecydować czy uwierzyć czy dla spokojności zrobić pełen serwis olejowy już teraz. Pełen serwis olejowy potrafi kosztować nawet i 1800 zł, jednakże... dostałem wielki karton wszystkich potrzebnych olejów do tego serwisu, co ważne ORYGINALNYCH,  wartych w sumie, tak na oko, przynajmniej 1200-1300 zł. Wobec tego raczej będę wszystkie oleje stopniowo wymieniał jako że materiały mam i jedyny koszt to koszt wymiany.
Pierwsze tankowanie może być niemiarodajne jeśli chodzi o wyniki, jako że gaz tankowałem na dwóch różnych stacjach. W każdym razie z miasta sprzedającego do domu miałem 220 km, z czego 20 to centrum dużego miasta, 30 to podmiejskie drogi lokalne, i 170 km to trasa szybkiego ruchu pokonana ze średnią prędkością 110-120 km, niestety jak to u nas, na tej trasie jest całkiem sporo świateł. Spalanie na tym dystansie wyszło na poziomie 18 litrów LPG na 100 km, czyli normalnie dla tego samochodu. Gdyby była to sama trasa, bez skrzyżowań, pewnie dałoby się osiągnąć 17 litrów albo i mniej. 
Podsumowując - jak na razie z zakupu jestem bardzo zadowolony, prawdę pisali ludzie, jazda tym samochodem daje wprost nieopisana frajdę. Zakładałem że miesięcznie będę pokonywał 900 km jeżdżąc głownie do i z pracy.. chyba było to założenie zbyt optymistyczne, wczoraj zrobiłem całkowicie bez celu 60 km, po prostu nie mogłem się zmusić żeby z tego auta wysiąść. Potworna moc tego samochodu powoduje że jeździ się operując pedałem gazu w zakresie 1-2 cm, inaczej samochód zamienia się w dwutonowy odrzutowiec. Miałem zresztą tego dobry przykład, toczyłem się relaksacyjnie 60 km/h pustą drogą kiedy do tylnego zderzaka przykleiło mi się "stuningowane" audi 100 czy coś koło tego z "młodym gniewnym" za kierownicą. Oczywiście muzę z tego audi słyszałem w swoim samochodzie pomimo zamkniętych szyb. Młody gniewny strasznie był niezadowolony że musi się toczyć za mną i nie może wyprzedzić, spojrzałem w lusterko i powiedziałem do siebie - dobra koleś, no to przyspieszmy. Wcisnąłem gaz bardziej niż te standardowe 2 cm, szczerze mówiąc pocisnąłem do dechy. To co się stało przyrównać mogę jedynie do filmów science-fiction, do scen kiedy na przykład USS Enterprise ze Star Treka wchodzi w prędkość warpową. Najpierw z lusterka błyskawicznie zniknęły 4 kółka widoczne na grillu tego audi, a po chwili cały samochód zlał się z linią horyzontu. I weź tu człowieku wysiądź z tego samochodu i wróć do rzeczywistości.

Kilka fotek:








Przebieg licznikowy przy zakupie:  172485 km.